piątek, 24 lutego 2012

Teoria Dominacji (TD)

Teoria Dominacji'

no cóż, nigdzie nie znalazłem obiektywnej definicji, na czym tak naprawde polega, spotkałem sie za to z falą krytyki'

więc sam postaram się stworzyć definicje, a wiec:


TD, opiera sie głównie na aspektach, przywódca, stado, hierarhia'
Przede wszystkim TD nie jest oparta na przemocy fizycznej, co do psów, co niektórzy (wyznawcy MP) usilnie próbują wszystkim wmówić, nie jest również tak, że wystarczy Psa zdominować, a wszystkie złe zachowania znikną, trzeba w to włożyć naprawdę mnóstwo pracy i wysiłku, o czym nieobiektywni "treserzy pozytywni" nie maja pojęcia'
TD jest odpowiednikiem naturalnego zachowania psów co do siebie, z tym że to człowiek (właściciel), powinien być tzw. ALFĄ'
Właściwie, to psy nauczyły nas tego zachowania, względem nich, a nie badania laboratoryjne naukowców, którzy w większości nawet nie mają własnych psów'
może wymieńmy parę zasad TD:
np:
1 pies nie śpi w łóżku przywódcy
2 pies zawsze chodzi za przywódcą
3 pies zawsze je po przywódcy
4 przywódca decydyje o początku i końcu zabawy, tak samo jak i innej aktywności psa
5 głos przywódcy powinien być zawsze stanowczy i jasna powinna być jego mowa ciała'



Po niżej mamy kilka przykładów fali krtyki (wyznawców MP), o której pisałem wcześniej:

Mity teorii dominacji

Autor: Joanna Antczak, 2008-12-10
Teoria dominacji w wychowaniu psa sprowadza się do przekonania, że pies wywodząc się bezpośrednio od wilka nadal zachowuje się niemal tak samo, żyjąc w zhierarchizowanym stadzie. Uznano, że skoro stadem dla naszych psów towarzyszących jesteśmy my sami, to wobec tego, aby utrzymywać porządek w stadzie, musimy przejąć nad nim kontrolę, obejmując przywództwo i stając się osobnikiem Alfa. W takim układzie to my „rządzimy” a pies się nam podporządkowuje całkowicie automatycznie. Nie potrzebujemy używania żadnej siły czy co gorsza przemocy fizycznej wystarczy tylko obniżyć pozycję psa w stadzie. Dzięki temu możemy poradzić sobie z problemami wychowawczymi i kontrolować zachowanie naszego psa za pomocą środków psychologicznych. Teoria ta została rozpropagowana przez Johna Fishera, który jednak stał się jej przeciwnikiem.

Zasady postępowania z psem wynikające z teorii dominacji można sprowadzić do następujących punktów:


1. Osobnik Alfa może spać w dowolnym miejscu, przy czym nikt inny nie może siadać na jego miejscu.
2. Osobnik Alfa je zawsze pierwszy.
3. Osobnik Alfa wygrywa w grach i zabawach siłowych.
4. Osobnik Alfa pierwszy przechodzi przez drzwi i wszelkie przejścia.
5. Osobnikowi Alfa ustępuję się miejsca lub się go omija.
6. Osobnik Alfa pierwszy idzie na spacerze.
7. Osobnik Alfa decyduje o poświęcaniu uwagi i jemu należy się uległość.

Od tego czy my sami postawimy naszego psa czy też sami staniemy się osobnikiem Alfa zależy ustanowienie hierarchii naszego stada. Według teorii dominacji, jeśli to nam się uda osiągnąć tą pozycję nie powinniśmy mieć żadnych problemów wychowawczych z naszym psem, jeśli jednak osobnikiem dominującym będzie nasz pies wówczas problem mogą stać się coraz poważniejsze i trudniejsze do zwalczenia. Należy tu wspomnieć o tym, że najczęściej to nie pies sam z siebie postanawia objąć przywództwo w stadzie, ale, że to my poprzez swoje zachowanie niejako namaszczamy go na osobnika rządzącego stadem.

Psy mieszkające w domach lub mieszkaniach nader często śpią w łóżkach swoich właścicieli, mają swój ulubiony fotel, na którym praktycznie przesiaduje tylko pies. Według teorii dominacji taki stan rzeczy sprawia, że to nasz pies staje się osobnikiem Alfa, szczególnie, jeśli poza tym, że śpi lub przesiaduje tam, gdzie tylko uzna to za stosowne dodatkowo jeszcze nie pozwala nikomu zbliżyć się zbytnio do swojego legowiska, reaguje nerwowo na próbę jego zabrania lub przesunięcia. Aby obniżyć pozycję w stadzie wystarczy w tym momencie wyegzekwować, by pies nie spał w naszym łóżku lub fotelu, równocześnie zwolennicy tej metody polecają, aby co jakiś czas samemu siadać na posłaniu czworonoga, dzięki czemu podkreślamy swoje przywództwo, zgodnie z zasadą, że to osobnik Alfa ma prawo do wybierania dowolnego miejsca. Słuszność tej metody wydaje się być prawdziwa, do momentu, gdy nie zastanowimy się nad kilkoma wątpliwościami. Otóż nawet, jeśli uznajemy, że prawa rządzące wilczą sforą można przełożyć bezpośrednio na psy (co już samo w sobie jest sporym naciągnięciem) to i tak większość zgadza się z faktem, że pies zdecydowanie bardziej przypomina młodocianego a nie dorosłego wilka. Zjawisko to nazywamy neotenią zachowania się psów. Młode osobniki mają to do siebie, że śpiąc starają się być blisko rodziców lub reszty stada i podobnie jest z naszym psem, który zwyczajnie chce być blisko nas i stąd jego chęć spania w łóżku. Zdarza się też, że psu może być zwyczajnie zimno lub niewygodnie. Jeśli chodzi o niechęć, aby ktoś ruszał jego posłanie to według mnie jest to bardziej przejaw terytorializmu niż dominacji. Poza tym, zdarzają się sytuacje, gdy to my sami chcemy, aby pies spał właśnie z nami lub na przykład na którymś z foteli a pies nam się po prostu nie sprzeciwia, więc zgodnie z teorią dominacji pokazuje swoje podporządkowanie i trudno mu zrozumieć, gdy po jakimś czasie zmieniamy zdanie i domagamy się czegoś zupełnie odwrotnego.
Teoria dominacji dużo miejsca poświęca kolejności posiłków na linii pies – domownicy. Podstawowym argumentem takiego myślenia jest przeświadczenie, że dla psów, jako drapieżników pożywienie ma pierwszorzędne znaczenie zarówno dla przetrwania, jak i hierarchii stada. Faktem jest, iż dzikie psowate, bardzo dużo czasu i energii muszą poświęcić na zdobywanie pokarmu i muszą zadowolić się jednym posiłkiem na jakiś czas, przez co ich układ pokarmowy przystosowany jest do odrywania dużych kęsów pokarmu, jego łapczywego jedzenia. W tej kwestii u wielu psów możemy zaobserwować podobne zachowanie, mimo że dostają regularne posiłki, nadal jedzą bardzo łapczywie. Według teorii dominacji osobnik Alfa, zawsze je pierwszy i ma prawo do najlepszych kęsów a ponadto do resztek, gdy tylko mu przyjdzie na nie ochota. W związku z tym, gdy pies dostanie jedzenie przed nami, uważa się za osobnika dominującego i to sprawia, że między innymi żebrze przy stole. Aby ustalić właściwą pozycję należy zawsze jeść najpierw, gdy przygotowujemy psu posiłek on powinien to obserwować i widzieć, że sami jemy choć kanapkę. Największe wątpliwości przy tej zasadzie budzi fakt, że w stadzie wilków nie para Alfa pożywia się pierwsza, ale właśnie szczenięta i młode osobniki. Ze sporym ryzykiem łączy się takie swoiste drażnienie się z psem i pokazywanie mu, że owszem przygotowaliśmy już dla niego miskę, ale musi on poczekać aż sami zjemy. Może to wzbudzać frustrację u psa i prowadzić do zachowań agresywnych. Jak sprawdza się ta zasada mogłam zaobserwować nie tylko u siebie w domu, gdzie nasza jamniczka zawsze dostawała swoje jedzenie po naszym obiedzie i absolutnie nie odzwyczaiła się od żebrania przy stole, ale również w domach mojej rodziny, gdzie psy również dostają pokarm po domownikach a mimo to domagają się jedzenia przy stole. Żebranie jest zwyczajnie wynikiem nawyku i naszej własnej winy, a rozwiązanie tego problemu jest banalnie proste choć wymaga cierpliwości i konsekwencji – sprowadza się to do tego, aby po prostu nie karmić psa przy stole i nie ulegać jego prośbom, należy tylko trzymać się tego konsekwentnie i zawsze, gdyż pies bardzo łatwo uczy się, że nagroda może nie pojawiać się zawsze a co jakiś czas i wówczas stara się ją zdobyć bardziej intensywnie.

Kolejnym punktem istotnym w postępowaniu z psami wynikającym z zasad teorii dominacji są zabawy siłowe, takie jak przeciąganie sznurka lub szarpanie się z psem jakąś szmatą. Zabawy takie są lubiane zarówno przez nas jak i nasze psy. Jednak według zasad teorii dominacji, takie zabawy są niewskazane a już na pewno nie można pozwolić, aby pies wyrwał nam wspomniany sznurek. Trudno zrozumieć jednak, czemu mamy sobie odmawiać tak dobrej zabawy. Również ciągłe wygrywanie nie wydaje się być dobrym rozwiązaniem, bo zwyczajnie zniechęca psa do zabaw z nami. Tym bardziej, że zabawy tego typu doskonale rozwijają zdolności łowieckie, koordynację naszego psa i pozwalają utrzymać go w dobrej formie fizycznej.

Osobnik słabszy u psowatych okazuje szacunek silniejszemu podchodząc do niego ze spuszczona głową i unikając kontaktu wzrokowego, w związku z tym pies nie powinien nigdy pierwszy przechodzić przez drzwi. Każda próba przepchnięcia się przed właściciela powinna być ukrócona poprzez lekkie stuknięci drzwiami w psi nos, a pies szybko nauczy się właściwego zachowania. Taki sposób radzenia sobie ze złym zachowaniem się psa nie wydaje się być sposobem dobrym, ponieważ jakby nie było nosi ono znamiona przemocy fizycznej.

Teoria dominacji, przez lata była jedną z najpopularniejszych teorii dotyczących koegzystencji człowieka i psa. Jednak jak to z teoriami bywa nie do końca okazuje się być ona słuszna. Oczywiście nie można jej całkowicie negować, jednak w tak prężnej i zmiennej nauce, jaką jest behawioryzm warto poświęcić chwilę czasu na dokładne przeanalizowanie i zastanowienie się nad ewentualnymi minusami danej myśli i zachować zdroworozsądkowe podejście w stosowaniu jej.



Ustalanie hierarchii w stadzie. Przejmowanie przywództwa w stadzie. Teoria samca alfa. Dominacja u psów.

Powszechne wśród wielu właścicieli psów jest twierdzenie, że pies prezentuje zachowania mające na celu zdominowanie człowieka i przejęcie pozycji alfa w stadzie, za które uważana jest rodzina.
Twierdzenie, że pies ustala z człowiekiem hierarchię według praw rządzących zwierzęcym światem, jest popularne również wśród osób szkolących psy tradycyjnymi metodami. Wg tej teorii, właściciel musi stać się dla swojego psa osobnikiem alfa – przywódcą stada, bo jeśli tak się nie stanie, pies nie będzie słuchał człowieka i będzie sprawiał mu mnóstwo problemów, nie mówiąc już o tym, że niczego się nie nauczy, bo nie będzie respektował poleceń „niższego rangą” osobnika.
Wielu znanych mi właścicieli psów właśnie zależnościami hierarchicznymi tłumaczy różne problemy, jakie sprawiają im psy. Prowadząc Szkołę dla Psów i udzielając porad behawioralnych, stykam się każdego dnia z osobami wierzącymi, że pies chce je zdominować, dlatego wskakuje na kanapę czy przechodzi pierwszy przez drzwi lub że pies przejął władzę domu i z tego powodu ciągnie na smyczy i nie wraca na wołanie. Bywa, że właściciel przychodzi na szkolenie lub po poradę z własną tezą – chcę zdominować szczeniaka, żeby w przyszłości, jako dorosły pies, nie przysparzał mi kłopotów.
Takie myślenie, nie dość, że jest niebezpieczne dla psów, bo umożliwia stosowanie przedziwnych „metod szkoleniowych” sprowadzających się do przemocy i „łamania” psa, to dodatkowo jest niezgodne z wiedzą biologiczną. Teoria dominacji to mit, a ustalanie hierarchii w rodzinie na wzór stada to zaklinanie rzeczywistości zamiast podejmowania faktycznych działań.
Jean Donaldson w książce „Pies i człowiek. Jak zgodnie żyć pod jednym dachem” przytacza powszechne przekonania nt. teorii dominacji, demaskuje je oraz ujawnia całkowity brak ich potwierdzenia naukowego.
Podaje 10 najczęstszych zachowań ocenianych przez właścicieli jako dominacyjne. Są wśród nich:
  • Agresja lub gryzienie, szczególnie wobec członków rodziny
  • Ciągnięcie na smyczy
  • Brudzenie w domu, a tym bardziej w łóżku
  • Niszczenie wartościowych przedmiotów
  • Obskakiwanie właściciela na powitanie
  • Odmowa przychodzenia na wołanie
  • Żebranie przy stole
  • Wyprzedzanie w drzwiach
  • Spanie na meblach, tam, gdzie nie wolno
  • Kradzież jedzenia i rozmaitych przedmiotów
Donaldson przekonuje, że „odkrycie, że w sforze wilków obowiązuje hierarchia doprowadziło do tego, że wszelkie zachowania psa w stosunku do człowieka objaśnia się poprzez rzekome dążenie zwierzęcia do zajęcia dominującej pozycji w domowej hierarchii.” Takie twierdzenia są niezgodne z nauką i nie mają nic wspólnego z teorią wilczej sfory. Pies gryzie meble, bo zwyczajnie może je pogryźć, a nie by zademonstrować swoją wyższą pozycję. Nie przychodzi na wołanie, bo nie został na to uwarunkowany, a zachowanie nie zostało utrwalone. Pies wyprzedza w drzwiach, bo spieszy się na spacer, gdzie czekają na niego przyjemne atrakcje, itd. Jeśli masz ze swoim psem jeden z 10 wymienionych przez Donaldson problemów, zamiast wymyślać fantastyczne przyczyny, po prostu zajmij się ich zniwelowaniem.
Wyznawcy teorii dominacji, opierając się na jej założeniach, nie bawią się też ze swoimi psami w zabawy określane jako dominacyjne, np. w przeciągnie. Tłumaczą, że taka zabawa wyzwala w psie agresję i skłonności dominacyjne. Zabierają tym samym sobie i swoim psom nie tylko świetną zabawę, ale przede wszystkim szybką i zdrową możliwość wydatkowania energii psa i możliwość zwiększenia więzi z przewodnikiem. Ale najważniejsze, z czego rezygnują, to znalezienie kontrolowanego ujścia dla zachowań łowieckich, które bywają powodem solidnych problemów z zachowaniem psa.
W przypadku zabawy w przeciąganie, chodzi o współdziałanie przeciwko zabawce, a nie działanie psa przeciwko człowiekowi! To właśnie chwytanie psa za skórę i potrząsanie nim (co stosują właściciele aby zdominować psa) może nauczyć psa lęku lub agresji lękowej i spowodować zanik zaufania do właściciela, a nie zabawa z psem. Zdarza się, że suka w gnieździe, chcąc przywołać szczeniaczka do porządku, chwyta go za kark, jednak puszcza NATYCHMIAST, gdy ten da sygnał, że zrozumiał reprymendę. Człowiek, nie odczytując sygnałów, jakie daje mu pies w takiej sytuacji, przedłuża czas trzymania za kark, czy przyciskania do podłoża. Pies orientuje się szybko, że wysyłanie subtelnych sygnałów uspokajających (jak np. ziewanie, intensywne mruganie, próby odwrócenia głowy, kładzenie uszu) nie działa, bo przewodnik nie puszcza, stosuje więc silniejszy sygnał – np. warknięcie. Jeśli pies trafi na żarliwego wyznawcę hierarchiczności, może się spodziewać, że ten będzie dociskał psa do podłoża jeszcze bardziej. Skutkiem może być strach psa przed właścicielem lub/i agresja. Jeśli właściciel puści psa po warknięciu, nauczy go, że takie właśnie zachowanie działa, więc warto je stosować. W ten sposób sam wypracuje w swoim psie zachowania wyglądające na agresywne.
Teoria dominacji wzięła się ze złej interpretacji typowych wilczych zachowań w sforze. To, że zdarza się, że jeden wilk SAM układa się wobec drugiego osobnika brzuchem do góry, aby potwierdzić jego i swoją pozycję społeczną, nie może być powodem, aby człowiek siłą przewracał psa na plecy (tzw. przewrót alfa), aby udowodnić mu swoją nadrzędną pozycję. Bowiem ani psy ani wilki nigdy nie zmuszają jedne drugich do przyjęcia takich pozycji.
Wreszcie, aby uznać teorię hierarchii w stadzie za absurdalną, wystarczy znać definicję stada – grupa osobników tego samego gatunku połączona relacjami społecznymi, najczęściej w celu rozrodu. Jeśli więc jesteś wyznawcą teorii dominacji i ustalania hierarchii w stadzie, to mogę założyć, że chcesz mieć ze swoim psem młode, skoro chcesz być dla niego samcem lub samicą alfa. Wątpię, czy Związek Kynologiczny uzna nową rasę…
Właściciele i, co gorsza, szkoleniowcy wierzący w teorię „stada” zakładają, że – jak celnie ujmuje Donaldson - „wystarczy tylko zdominować psa, a wszystko samo się ułoży”. Stąd na wielu szkoleniach i w wielu parkach psy w kolczatkach, krzyki, kary i „łamanie” opornych psów oraz wprowadzanie niemal wojskowego drylu. Osobiście byłam świadkiem komentarza wypowiedzianego przez jednego z treserów prywatnej szkoły (nazwę litościwie pominę, choć kojarzy się ze znanym serialem), gdy w jego przedszkolu dla szczeniąt (gdzie były także psy 6 miesięczne!!!) większe i starsze zwierzęta brutalnie turbowały szczenięta: „fala musi być”. Wiara w dominację i stado wszystko upraszcza i ułatwia – można nią wyjaśnić każde zachowanie psa, jednocześnie będąc zwolnionym z konieczności uczenia się i poznawania nie tylko wiedzy, ale choćby własnego psa.
Aneta Awtoniuk
Behawiorysta Warszawa, szkolenie psów Warszawa



Ciekawy fragment z książki `Pies i człowiek`

Proponuje przeczytać

Mit dominacji

Kolejna koncepcja, która zdaniem jej zwolenników wyjaśnia wszystkie zachowania psów, a przy okazji usprawiedliwia stosowanie przemocy w szkoleniu, to teoria wilczej sfory.
Odkrycie, że w sforze wilków obowiązuje hierarchia, doprowadziło do tego, iż wszelkie zachowania psa w stosunku do człowieka objaśnia się poprzez rzekome dążenie zwierzęcia do zajęcia dominującej pozycji w domowej hierarchii. Pomysł bardzo się spodobał i zyskał szerokie grono zwolenników. Pies jest nieposłuszny dlatego, że właściciel nie pokazał mu, kto rządzi. Żeby sobie z nim radzić, musisz być w domowej sforze osobnikiem alfa. Według tej teorii pies spędza bezsenne noce na obmyślaniu sposobów, jak zdominować właściciela – ten więc powinien zachowywać nieustanną czujność, aby nie utracić swojej pozycji. Niestety, koncepcja ta jest też usprawiedliwieniem dla stosowania kar i przemocy.

To teoria bardzo wygodna dla właściciela, bo – dzięki swej prostocie – zwalnia go z obowiązku zapoznania się z innymi koncepcjami szkolenia psów. Pomysł, że pies pierwszy wybiega przez drzwi albo ciągnie niemiłosiernie na smyczy, by w ten sposób pokazać właścicielowi, że nad nim dominuje, jest zwyczajnie śmieszny. Teoria dominacji jest tak głęboko zakorzeniona w umysłach wielu właścicieli, że nawet niewinne zachowania wyrażające uległość, jak podskakiwanie lub próby polizania po twarzy, uważane są przez nich za przejawy dominacji i odpowiednio surowo traktowane. Jest to dobry przykład na to, jak łatwo przyjmuje się mało prawdopodobne wytłumaczenia, zanim wykluczy się te całkiem oczywiste. Pies gryzie meble nie po to, żeby cokolwiek demonstrować, ale dlatego, że z jego punktu widzenia świetnie nadają się do gryzienia. Nie jest posłuszny, bo nie wie, czego od niego chcą, nie jest wystarczająco zmotywowany albo akurat w tym momencie coś zainteresowało go bardziej, choćby przebiegająca po drzewie wiewiórka.

Psa można uczyć na dwa różne sposoby – korzystając z bodźców negatywnych (kontrola awersyjna) albo z bodźców pozytywnych. Pierwsza metoda w warunkach doświadczalnych wygląda następująco: jeśli u zwierzęcia po przywołaniu go, zastosować nieprzyjemny bodziec (na przykład lekki wstrząs elektryczny) i wyłączyć ten bodziec natychmiast, gdy zwierzę podejdzie, to zapamięta, że działanie bodźca ustaje po wykonaniu komendy. W codziennej praktyce rolę takich bodźców spełnia szarpanie smyczą, uderzenia gazetą i tym podobne. Nie ma to wszystko nic wspólnego z dominacją, podległością i innymi tego rodzaju nonsensami.

Inaczej wygląda sprawa uczenia za pomocą bodźców pozytywnych. Jeśli pies wie, że za przyjście po przywołaniu czeka go smakołyk, przynajmniej w jednym przypadku na pięć, to przyjdzie zaraz po usłyszeniu komendy. Utrwala się silna reakcja na określoną komendę, i to bez uciekania się do kar i bodźców negatywnych. Także i w tym przypadku kwestie dominacji nie mają nic do rzeczy. Gdy ludzie skarżą się, że pies chce ich zdominować, co przejawia się poprzez odmowę wykonywania poleceń albo próby grożenia lub nawet gryzienia, to możemy mieć do czynienia z dwoma różnymi problemami. Być może pies rzeczywiście postrzega siebie jako dominującego nad właścicielem, ale równie dobrze może uważać się za najniżej stojącego w hierarchii, tylko że nie ma dostatecznej motywacji by być posłusznym, a gryzie ze strachu. Są też psy, które uznają się za dominujące, ale w szkoleniu są prawdziwymi gwiazdami i nigdy nikogo nie ugryzły.

Jeśli problemem jest posłuszeństwo, to można sobie z nim poradzić, posługując się warunkowaniem instrumentalnym (operacyjnym). Jest to skuteczny środek modyfikacji zachowania. Nie ma potrzeby uciekania się do koncepcji dominacji w przypadku, gdy pies nie przychodzi na wołanie, jeśli wcześniej nie został uwarunkowany, aby to robić. Możesz go do woli chwytać za kark (jak każą zwolennicy teorii dominacji), a on i tak nie będzie przychodził, skoro zachowanie to nie zostało uwarunkowane i utrwalone. Chwytanie za kark, przygniatanie do ziemi i wyprzedzanie w drzwiach nic nie pomoże; pies i tak ugryzie, gdy zostanie przekroczony próg reakcji.

Popularność teorii dominacji jest tylko jednym z dowodów na to, że w świecie miłośników psów dyscyplina intelektualna i chęć uczenia się nie są zbyt popularne.

Moja ulubiona bajka to ta o wyprzedzaniu w drzwiach. Kto w ogóle wymyślił, że przepychanie się w drzwiach może mieć dla psa jakiekolwiek ukryte znaczenie, nie mówiąc już o chęci dominacji? Pies stara się jak najszybciej wyjść z domu po to, żeby czym prędzej doświadczyć wszystkich atrakcji związanych z wyjściem na spacer, bo jest podniecony, bo jest psem, bo nikt mu nigdy nie pokazał, że nie powinien tak robić. I to wszystko...

Zamiast powtarzać w kółko „dlaczego, dlaczego, dlaczego?” pies coś robi (albo czegoś nie robi), zamiast snuć teorie o dominacji, lepiej zastanowić się, czy nie chodzi o którąś z następujących przyczyn nieposłuszeństwa:

1. W otoczeniu znajduje się silniejszy bodziec.

2. Nikt nigdy nie uczył psa, że ma się zachowywać inaczej.

Teoria dominacji stała się tak modna, że całe rzesze szkoleniowców i właścicieli są przekonane, że wystarczy tylko zdominować psa, a wszystko samo się ułoży. W praktyce oznacza to, że wiele psów traktowanych jest brutalnie, co zazwyczaj tylko wzmaga istniejące problemy, bo pies ucieka lub gryzie, żeby uchronić się przed ostrym podejściem. W dodatku szkoleniowcy nie zaprzątają sobie głowy takimi rzeczami, jak prawidłowe warunkowanie psa czy zapewnienie odpowiednich warunków szkolenia. W rezultacie psy są niedostatecznie wyszkolone i dalej mogą służyć za dowód na teorię dominacji.

To oczywiście nie znaczy, że psy nie mają skomplikowanego zespołu rytualnych zachowań służących ustaleniu hierarchii. Ale też doskonale widzą w nocy, a nikt nie proponuje, żeby – w razie nieposłuszeństwa lub gryzienia – operować im oczy, bo to powinno pomóc. Teoria dominacji zwyczajnie nie sprawdza się w szkoleniu, a tym bardziej w korygowaniu niepożądanych zachowań typu nieposłuszeństwo czy agresja. Ludzie, którzy w szkoleniu wykorzystują kontrolę awersyjną i teorię dominacji, osiągnęliby z pewnością lepsze rezultaty, zapoznawszy się z psychologiczną teorią uczenia się, a jeszcze lepiej, gdyby w ogóle zrezygnowali z kontroli awersyjnej, czyli stosowania nieprzyjemnych bodźców, na rzecz innych metod, takich jak warunkowanie instrumentalne. Teoria dominacji jest po prostu niepotrzebna. Co więc wiemy naprawdę o psach?


Zapraszam na moją strone Najsławniejszego przedstawiciela TD Cezara Millana - Zaklinacza Psów:

2 komentarze:

  1. A wy co sądzicie o teorii dominacji, jesteście za czy przeciw, uważacie, że to mit, czy widzicie w niej dużo sensu, liczę na obiektywne komentarze;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, może do jamnika i labladora teoria dominacji się nie sprawdzi, bo to psy łagodne i łatwe do ułożenia. Ale jeśli mówimy o psie rasy bull typu amstaff musimy być bardziej stanowczy i konsekwetni, bo poblazanie może być w skutkach tragiczne. Nie twierdze, ze trzeba trzymać się kurczowo jednego lub drugiego typu wychowywania psa. Trzeba zachować zdrowy rozsądek.

    OdpowiedzUsuń